Będzie bolało, och będzie bolało….
Tym oto pozytywnym stwierdzeniem ślubuje, że idąc za głosem ekspertów od marketingu i social media, SEO, coachów i innych speców od, zobowiązuję się do pisania BLOGAAAAAA!!!
I wcale nie jestem z tego powodu jakoś szczególnie szcześliwa. Bo po pierwsze uważam, że siedzenie przed komputerem uważam to za stratę i tak brakującego mi czasu, muszę się uczciwie przyznać, że każdą wolną chwilę poświęcam na wycieczki, okrywanie nowych miejsc, historii, kultury i wszystkiego na temat Sardynii. Szczególnie jeśli na zewnątrz jest przepiękna pogoda. Po drugie blogów o tematyce Sardyńskiej jest naprawdę wiele i są one znakomite.
Ale po naprawdę długim namyśle zdecydowałam, że wśród internetowego zalesiania blogami o Sardynii brakuje takiego wielkiego starego dębu, ktory jakoś by to wszystko przykrył parasolem swoich liści i pozwoliłby czytelnikom po prostu sobie odpocząć, zobaczyć punkt widzenia mieszkanki wyspy, ale przede wszystkim emigrantki, która zdecydowała się zostawić wygodną posadkę oraz gwarantowaną miesięczną wypłatę na rzecz…. no właśnie. O tym również będę pisać.
Zatem. Na blogu będzie krótko, romantycznie, przygodowo, czasem ironicznie a czasem histerycznie!!! Będę także podawała linki do ciekawych artykułów polskich blogerów, oczywiście, jeśli będą coś wnosiły wartościowego.
NIE BEDZIE na blogu porad w stylu, gdzie mieszkać, ile kosztuje pizza albo jak dojechać do punktu x. Na takie sprawy odsyłam do facebookowej grupy “Sardynia” .
Ogrom informacji znajdziecie również na bvlogu Alicji czy Beaty.
W takim razie ajo’ blogowa przygodo!!!